wypowiedź___TEORIO-PRAKTYKA „RECYKLINGU IDEI”


                Po pierwsze – walka

       Pismo „Recykling Idei” rodziło się wraz z nową falą międzynarodowego oporu przeciwko ideologii neoliberalnej, która jak wiele podobnych przed nią, próbowała utrwalić pogląd, że poza nią „nie ma alternatywy”. Ruch ten później określono jako „alterglobalistyczny”. Gdy powstawało to pismo, redaktorzy i redaktorki RI byli już zaangażowani w różnorodne działania: na polu ekologii, praw człowieka, przeciwko represjom państwowym, na rzecz praw kobiet, mniejszości seksualnych, wolnościowej edukacji, na rzecz samorządności pracowniczej i demokracji bezpośredniej, przeciwko wykluczeniu społecznemu, rasizmowi, różnym postaciom szowinizmu i nietolerancji, itd. Tych poszczególnych walk nie postrzegamy jako rozdzielne obszary działań, ale jako powiązane ze sobą zmagania, których wspólnym mianownikiem jest emancypacja społeczna, dążenie do odzyskania godności i kontroli nad swoim życiem przez ludzi uwikłanych w kapitalistyczno-biurokratyczną machinę. Wiele osób działa także na polu teorii, tak więc pismo służy zatarciu sztucznej granicy pomiędzy teorią i praktyką. Zobaczyć można nas nie tylko na salach wykładowych, panelach dyskusyjnych, ale również na ulicach i pod zakładami pracy. W redakcji nie ma „teoretyków” ani „praktyków”, są natomiast „teoriopraktycy”.

           W swoich działaniach łączymy także wąsko rozumianą kulturę z zaangażowaniem społecznym. Dlatego też staramy się rozwijać siostrzany projekt „Recyklingu Sztuki”. Gościliśmy na swoich łamach artystów i poetów, jak np. Wilhelm Sasnal czy Jacek Podsiadło. Chcemy przerwać i tę granicę: pomiędzy artyst(k)ą i aktywist(k)ą, co często się udaje. Nie oznacza to podporządkowania sztuki zagadnieniom politycznym, ale raczej wzajemną inspirację.

             We Wrocławiu, ale i poza nim, udało się stworzyć zalążek środowiska osób podzielających podobne cele, choć bezustannie spierających się o taktykę i szczegółowe rozwiązania. Sądzimy jednak, że dyskusja i spór są kręgosłupem demokracji, dlatego należy pielęgnować kulturę dyskusji, ale nie uciekać od sporów.


              Po drugie – praca

       Długie popołudnia i wieczory spędzone na pracy nad kształtem nowego numeru, kolejnego klubu dyskusyjnego, kolejnego tekstu. Niekończące się dyskusje redakcyjne, często wyczerpujące. Poszukiwanie funduszy na kolejny numer. Czas wyrywany z życia zawodowego i rodzinnego, żeby zrobić to, co uważamy za niezbędne w dzisiejszej Polsce: pokazywanie innych dróg rozwoju, innych sposobów myślenia niż dominujący, ujawnianie ukrytych form panowania etc. To wartość dla nas bezcenna, ale wiąże się często z ciężką pracą kilku zdeterminowanych osób. Trzeba uczciwie przyznać, że trudno robić pismo na wysokim poziomie praktycznie bez ustabilizowanego budżetu. Gdyby ktoś zadał nam pytanie, jakie jest nasze marzenie związane z pismem, to na pewno jednym z najważniejszych byłoby: płacić wreszcie ludziom za teksty, bo dobrą pracę należy dobrze wynagradzać. Niestety, teraz żyjemy w takich czasach, że działalność społeczna, działalność kulturalna, ogólnie pojęta humanistyka, jest sprawą „nieopłacalną”, najczęściej robioną za darmo lub półdarmo. Humaniści nie są dziś w cenie. Nie zajmują się wszak tak istotnymi z punktu widzenia kapitalistycznej gospodarki kwestiami, jak transfery technologii, produkcja dóbr konsumpcyjnych czy projektowanie nowego procesora. Zajmują się tak nieistotną pracą, jak refleksja, krytyka społeczna, a wszak wiadomo, że myślenie w Nowym Wspaniałym Świecie jest szkodliwe dla stabilności. Zwłaszcza z punktu widzenia panujących, którzy zwykle dysponują funduszami, ale nie lubią ich przekazywać na tych, którzy ich krytykują, więc koło się zamyka. Choć czasami udaje się znaleźć w tym kole nieciągłości i dzięki temu jeszcze istniejemy.


              Po trzecie – przyjemność

       Mimo wszystko praca nad pismem daje nam ogromną satysfakcję i nie mogłoby być inaczej, skoro nadal je robimy. Kolejny numer to zwycięstwo, kolejny napisany tekst to przełamanie niemożności. Kolejna gorąca dyskusja to głowa pełna pomysłów. Organizując kluby dyskusyjne „Recyklingu Idei”, mamy możność wejścia w interakcję z naszymi czytelnikami i czytelniczkami, jednocześnie starając się przełamać barierę pomiędzy „nami a nimi”, pomiędzy prelegentami a słuchaczami. Staramy się uciekać od spotkań przepełnionych hermetycznymi wywodami teoretycznymi, zagajając dyskusję w taki sposób, aby każdy, nawet nieznający najnowszych dokonań w zakresie krytyki społecznej, socjologii czy ekonomii, mógł zrozumieć, o czym mowa i włączyć się w dyskusję. Staramy się zapraszać zarówno aktywistów i aktywistki ruchów społecznych, jak i osoby zajmujące się pracą teoretyczną – i obserwować, co z tego wyniknie; zwykle efekty tego „zderzenia” są niezwykle inspirujące dla nas wszystkich. Dlatego też wielu bywalców naszych klubów dyskusyjnych, które od niedawna organizujemy również w innych miastach Polski, zauważa, że mają one jedyny w swoim rodzaju charakter, że staje się on powoli naszym znakiem rozpoznawczym. Także fakt, że w niektórych miastach Polski najnowszy numer „Recyklingu Idei” rozszedł się niemal błyskawicznie, świadczy o tym, że jednak nasza praca nie idzie na marne i jesteśmy potrzebni, a z roku na rok jest coraz lepiej.


Mariusz Doluk – ur. 1976, redaktor „Recyklingu Idei”, niezależny dziennikarz
i publicysta.

  współorganizatorzy:      Naukowe Koło Medioznawców    ZSS_Instytutu_Dziennikarstwa_UW  
  patroni medialni:      Jazz Radio www.radiokampus.waw.pl/ www.independent.pl tygodnik POLITYKA
 
  wsparcie medialne:      Radio eM